Srebrne porsche miękko sunęło autostradą do wtóry lecącej z głośników
]najnowszej piosenki jakiegoś zespołu rockowego.
Za kierownicą siedział młody mężczyzna w ciemnych okularach i wyraźnie markowych ubraniach. Luźna, biała koszula z modnie za długimi rękawami, na którą narzucono luźny, szary kardigan i wąskie spodnie w odcieniu intensywnego fioletu mogły być pozornie proste, ale i tak wyglądały jakby ściągnięto je z jakiegoś wybiegu. Siedzenie pasażera było tymczasem zajęte przez wyraźnie naburmuszoną, odrobinę starszą kobietę, która z kwaśnym wyrazem twarzy wyglądała przez okno, wypadając nieco szaro i przeciętnie przy swoim energicznym, podrygującym w rytm muzyki towarzyszu, który wyraźnie nie zauważał jej kiepskiego nastroju.
-
Mówiłam ci, że nie musisz mnie podrzucać do pracy-westchnęła ciężko Ha – Eun, podpierając brodę na ręce, w końcu zwracając na siebie uwagę Jin – Ho. Aktor miał wyjątkowo dobry poranek - szykował dla swojej dziewczyny niespodziankę i wszystko szło zgodnie z planem. Dzień wcześniej zjedli kolację, wyjątkowo się przy tym nie kłócąc i początkująca scenarzystka nawet została u niego na noc. W ciągu ostatnich kilku miesięcy takie spokojne, przyjemne wieczory były rzadkością, miał więc nadzieję, że w końcu wydostaną się z niekończącego się cyklu wiecznych awantur i będzie tak jak dawniej, kiedy nie denerwowała ich każda najmniejsza rzecz, którą robiło to drugie…
Stąd jego pomysł, który miał im pomóc w przenośnym cofnięciu się dwa lata wstecz – w końcu poznali się wspólnie pracując nad dramą (grał wtedy swoją pierwszą główną rolę po powrocie na scenę).
-
To nie problem. I tak muszę jechać w tym samym kierunku, więc nie ma sensu, żebyś się tłukła taksówką –posłał kobiecie szeroki uśmiech. Ha – Eun była od niego trzy lata starsza (i niższa ledwie niecałe pięć centymetrów), ale polubił ją, kiedy tylko po raz pierwszy ją spotkał. Była zabawna. Uparta. I zdeterminowana by osiągnąć sukces na własną rękę, bez jego pomocy.
-
A co jak ktoś nas razem zobaczy?-Park skrzywił się lekko. Nie mogłą mu tego robić no… Ten dzień zaczął się tak dobrze! Nie mogła zwracać konwersacji (znowu) w tym kierunku… Spierali się już o to setki razy.
-
Mówiłem ci, że mi to nie przeszkadza. Co z tego, że nas zauważą? Nie jestem idolem,a wszyscy i tak wiedzą, że jestem w związku… Nie wiedzą tylko z kim, bo się upierasz, że nie chcesz oglądać swojej twarzy w tabloidach –westchnął ciężko. Naprawdę nie rozumiał, z czym miała problem. Opinia publiki naprawdę nie liczyła się dla Jin – Ho… Nikt nie mógł mu zabronić umawiać się z kim chciał i kiedy chciał. Nie było żadnej agencji, której na nerwy działałby fakt związków aktora, ani nic w tym stylu. Nie rozumiał więc obiekcji panny Kang. W końcu byli ze sobą już dwa lata i nawet przedstawiła go swoim rodzicom, więc nie powinno być problemu.
-
Bo nie chcę, żeby ludzie myśleli, że korzystam ze sławnego chłopaka, żeby się wybić –Ha – Eun wyraźnie podniosła głos, a on mógł się tylko skrzywić. Przerabiali ten argument już tyle razy… Był bezsensowny. Zupełnie bezsensowny… Przecież to nie tak, że kiedykolwiek poszedł do jakiegoś producenta i namawiał na jej angaż. Nigdy nie zrobiłby czegoś takiego… Wiedział, że Ha – Eun ceni swoją pracę i samodzielność.
-
Znowu to? Przesadzasz, serio. Poza tym moja praca i rozpoznawalność jakoś ci nie przeszkadzała na początku. Wiedziałaś na co się piszesz! -
Wtedy nie byłeś „gwiazdą”, Jin – Ho! Gdybym wiedziała, że…-
Że co? Że moja kariera się rozpędzi… - „a twoja nie” pozostało niedopowiedziane. –
To byś się nie zgodziła? Dobrze wiedzieć –syknął, zaciskając dłonie na kierownicy. Miał dosyć tej rozmowy. Totalnie… Całe szczęście, że wjeżdżali na parking przy KBS, bo był blisko utraty nad sobą kontroli i całkowitego zaangażowania w kłótnie.
Z piskiem opon, agresywnie wręcz zaparkował samochód na jednym z ostatnich wolnych miejsc, klnąc przy tym głośno. Od razu zaczął odpinać pas… Tylko po to, żeby Ha – Eun mu przerwała.
-
Nie masz przypadkiem czegoś do roboty? Nie musisz ze mną wychodzić, ani nic, bez przesady –[/colro]jej też ciśnienie wyraźnie podskoczyło, bo mówiła głośniej niż zazwyczaj.
-
Nie robię z własnej inicjatywy… Mam kontrakt z KBS do podpisania. Kojarzysz tą dramę, nad którą teraz pracuje twoja szefowa?-i tyle, jeśli idzie o przyjemną niespodziankę. Zamiast tego stała się kolejną szansą do złośliwości i odegrania się za zepsuty humor…
-
Mówiłeś, że nie będziesz już więcej grał w sztampowych, przekomplikowanych romansach… -tyle chociaż, że wyglądała na zaskoczoną… I wyraźnie niezadowoloną przy okazji. Jakby tym razem przesadził i zrobił coś wyjątkowo złego. Dobre sobie.
-
Cóż, najwyraźniej zmieniłem zdanie, bo chciałem znowu z kimś pracować… Szkoda, że ten ktoś najpewniej będzie tą informacją niezadowolony.-
Jin… Nie mów mi, że… Nie zrobiłbyś tego! –krzyknęła. –
Nie możesz mi tego robić…-
Nie mogę ci robić niespodzianki? Myślałem, że będzie miło –mruknął, zrażony reakcją dziewczyny. Chciał zrobić coś miłego i co? I jak zwykle nic nie wyszło. Jakby ten jeden raz nie mogła być zadowolona… Racja, może powinien był powiedzieć jej wcześniej, ale mimo wszystko…
-
„Myślałem, że będzie miło”… Czy całkiem cię pogrzało? Mogę sobie poradzić i napisać coś co będzie hitem bez ciebie, rozumiesz?-po tych słowah scenarzystka wyskoczyła z samochodu, głośno trzaskając drzwiami i zostawiając Jin- Ho samego ze swoimi myślami.
[…]
W holu stacji telewizyjnej na Jin – Ho czekał jego manager i najlepszy przyjaciel od kiedy tylko wspólnie postawili stopę w wojskowej bazie treningowej, Choi Min – Hyuk. Widząc aktora od razu podniósł rękę w geście powitania i podleciał do swojego podopiecznego (i zarazem szefa), szczerząc zęby w szerokim uśmiechu, który sprawiał, że jego oczy przypominały maleńkie szparki.
-
Zgaduję, że niespodzianka poszła niezbyt dobrze –stwierdził na dzień dobry, widząc nachmurzoną minę na twarzy starszego (ledwie o parę miesięcy) mężczyzny. Oczywiście nie mógł się powstrzymać od dogryzienia Jin – Ho… Czasami aktor zastanawiał się, czy jego przyjaciel naprawdę zasługuje na ten tytuł. Choi miał nieprzyjemny zwyczaj kopania leżącego i zaganiania go do ciężkiej pracy (od jego narzekań na opuszczanie przez Parka siłowni aż uszy mogły odpaść).
-
„Niezbyt dobrze” to mało powiedziane, stary… Mam dość. Totalnie kompletnie dość, prawdę powiedziawszy. Czego bym nie zrobił, jest źle… -mruknął w odpowiedzi, marudnym tonem. Miał ochotę się nad sobą poużalać. W tej sytuacji miał do tego pełne prawo, czyż nie?
-
Mówiłem ci, że może to czas, żeby…-żeby zakończyć ten związek i rozejść się w spokoju, bo i tak jedyną rzeczą jaką para Park – Kang ostnimi czasy robiła wspólnie były kłotnie… I żadnemu z nich nie wychodziło to na zdrowie.
-
Nie kończ. Wiem. Po prostu… Wciąż mi na niej zależy –może to było żałosne… Ale prawdziwe. Dlatego tak kurczowo starał naprawić się, to co stało na krawędzi rozsypu… Jakby miał się pokusić o jakąś przenośnię, to porównałby ich związek do gry w Jengę. Każdy wyciągnięty kawałek groził rozpadnięciem się niestabilnej wieży.–
Módlmy się, żeby tym razem też jej przeszło… I o ile się nie mylę, mamy kontrakt do podpisania, czyż nie? Przejrzałeś wszystkie papiery? –panowie władowali się do windy, przy czym Jin – Ho zaczął nieestetycznie opierać się na jednej z poręczy, zajmując prawie całą długość ściany.
Drzwi już miały się zamknąć, gdy nagle w pobliżu rozległ się stukot obcasów i Min – Hyuk zatrzymał windę, pozwalając dwóm, wyraźnie próbującym ją złapać kobietom wejść do środka.
-
Sam mógłbyś zacząć zajmować się własną, papierkową robotę… Oficjalnie jesteś moim szefem, tak ci przypominam –mruknął młodszy mężczyzna, szturchając Jin – Ho, na co aktor niechętnie się ruszył, stając jak na człowieka przystało.
-
A nieoficjalnie, twoim najlepszym kumplem z wojska, który uwielbia zrzucać na ciebie, jako swojego managera całą robotę… W zamian przywiozłem ci kawę. Wiesz, tą z tej kawiarni obok mojego domu, którą lubisz… Więc przestań narzekać –mruknął, podając przyjacielowi, jeden z kubków z kawą na wynos (mocha z potrójnym shot’em espresso i syropem miętowym dla Jin-Ho, sojowe latte dla Hyuk’a… wcześniej był w nim jeszcze trzeci kubek dla Ha – Eun, ale teraz leżał on sobie w koszu przy wejściu), które trzymał do tej pory w kartonowej podkładce. Sam zaraz pociągnął łyk ożywczego napoju, w duszy błogosławiąc Azteków za wynalezienie kofeinowego napoju…
Jeśli Park od czegoś był uzależniony, to od kawy właśnie. Z tą miłością przynajmniej nie było większych problemów… O ile ekspres nie zdecydował się zepsuć, albo nie chciano mu wcisnąć rozpuszczalnej. Uważał rozpuszczalną za świętokradztwo, ot co.
-
Czasami w ogóle się zastanawiam, dlaczego w ogóle zdecydowałem się dla ciebie pracować –mruknął manager, odbierając swój kubek.
-
Bo mnie kochasz i byłeś spłukany, ot dlaczego… -winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze i obaj ruszyli do wyjścia.
-
Min… Może jednak nie powinienem tego robić. Jeśli teraz zrezygnuje, może w końcu będzie zadowolona i uniknę kolejnych awantur.-
Raczej dorobisz się trzystu następnych… Reżyser jest super – podekscytowany. I scenarzystka. I nasz CEO… Ogólnie wszyscy. Ha – Eun przejdzie, jak zawsze… Musisz tylko swoje odczekać –po krótkim spacerze długim korytarzem (który nie obył się bez ciekawskich spojrzeniach rzucanych w ich stronę przez pracowników KBS, którzy zatrzymywali się by przyjrzeć się aktorowi, który ostatnimi czasy był w większości dużych pozycji), Jin – Ho z managerem weszli do pustej sali konferencyjnej. Najwyraźniej producent i reżyser chcieli załatwić podpisywanie kontraktów i pierwsze spotkanie głównych aktorów za jednym zamach, skoro zdecydowali się na tak duże pomieszczenie.
Choi Min – Hyuk

Ostatnio zmieniony przez Dijira (29-07-2018 o 21h21)